Co nas czeka po śmierci? Czy nasze życie jest zmierzaniem do nikąd,
czy wędrówką do jakiegoś większego celu?
Wśród religii świata bardzo powszechne jest przekonanie, że po
śmierci, życie osoby ludzkiej trwa nadal. W naszej
wierze chrześcijańskiej wiemy, że życie duchowe nigdy się nie
kończy. Obumiera tylko nasze materialne ciało. Po śmierci
otrzymujemy od Boga ciało uwielbione – takie, jakie miał Jezus po
zmartwychwstaniu. Piąta z głównych prawd wiary potwierdza: „Dusza
ludzka jest nieśmiertelna”.
Co się z nią dzieje po naszej śmierci? Chcielibyśmy naukowej
odpowiedzi. A możemy oprzeć się tylko na wierze, która
ma swe źródło w Biblii i Tradycji Kościoła.
Pismo Święte nie ukazuje nam szczegółowych opisów pozaziemskiej
rzeczywistości, ale tylko jej obrazy. Biblia ukazuje nam niebo, jako
krainę szczęśliwości, spełnienia ludzkich pragnień, komunii ludzi z
Bogiem, które można zamknąć
w stwierdzeniu św. Pawła z Listu do Koryntian: „Ani oko nie
widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka
nie zdoła pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go
miłują” (1 Kor 2, 9).
Z kolei przeciwstawnym obrazem nieba jest piekło, jako otchłań
wiecznego potępienia dusz, które przez grzech oddzieliły się od Boga
i nie chciały już do Niego powrócić. Jezus mówi o piekle, jako o
czymś naznaczonym cierpieniem, płaczem
i zgrzytaniem zębów (por. Mt 13, 42).
Wizja chrześcijańskiej nadziei i miłosierdzia pokazuje nam jeszcze
czyściec, czyli przestrzeń, stan, w którym człowiek oczyszcza się z
doczesnych kar, a następnie idzie do nieba.
Tak więc, mamy w teologii, nakreślone trzy formy przeznaczenia
człowieka po jego śmierci.
Od tych trzech rzeczywistości oddziela nas granica śmierci, czyli
przejścia na drugą stronę życia. Nikt z nas nie zna momentu i
okoliczności swojej śmierci. Są one dla naszego dobra zakryte.
Śmierć, bez wątpienia jest najważniejszym momentem naszego życia,
ponieważ jest jego kresem i stanowi początek życia w innej
rzeczywistości. Każdy katolik również i na ten moment powinien
popatrzeć z wielką nadzieją, ponieważ śmierć została przez Chrystusa
definitywnie przemieniona. On sam, jako Bóg i Człowiek jej
doświadczył i przyjął z miłości do nas, dlatego w Katechizmie
Kościoła Katolickiego czytamy: „Posłuszeństwo Jezusa przemieniło
przekleństwo śmierci w błogosławieństwo” (KKK 1009).
Moment śmierci stawia człowieka przed rzeczywistością sądu, tzw.
szczegółowego. Życie człowieka w tym najważniejszym momencie zostaje
odniesione do Chrystusa. Człowiek wtedy widzi siebie, swoje myśli i
czyny w całej prawdzie. Dokonuje jakby samoosądu własnego życia i
zajmuje w świetle największej Prawdy, jaką jest Chrystus,
miejsce, które jest odpowiednie dla niego: niebo, czyściec bądź
piekło. Wielce jest tu nam potrzebne Boże miłosierdzie
i wstawiennictwo Matki Najświętszej.
Nasz wieczny los jest owocem życia, które prowadziliśmy na ziemi.
Tak bardzo potrzebna jest modlitwa i ufność
w Boże miłosierdzie, szczególnie ofiarowana za konających.
Nie jest łatwo rzucić się w przepaść ufności i modlitwy, gdy
stronimy od niej w codziennym życiu. Komunia z Bogiem pielęgnowana
każdego dnia, a nie tylko od święta, sprawia, że umykają z nas
wątpliwości i strach o swoje życie po życiu.
opr.
Bartłomiej Paduch